Górskie szlaki z roku na rok cieszą się coraz większą popularnością. Nie powinno to nikogo dziwić. Wszak górskie okolice prócz wspaniałych tras i widoków do zaoferowania mają wiele. Coraz większa rzesza turystów i wędrowców decyduje się więc na dłuższe, kilkudniowe wycieczki, by zwiedzić i zobaczyć jak najwięcej. To jednak pociąga za sobą konieczność zorganizowania sobie noclegu.
Oczywiście są osoby, które nie upatrują w tym żadnego problemu i wyjeżdżają z myślą, że "coś się zawsze znajdzie". Nie mam nic przeciwko takiej postawie, jednak osobiście wolę mieć pewność, że w danym czasie miejscówka już na nas będzie czekać i nie będziemy zmuszeni szukać jej na ostatnią chwilę, gdy już ciemności egipskie przesłonią okolicę, wilcy wyć będą, a burki spróbują dopaść się do naszych kostek. Z tego też powodu znalezienie noclegu wpisało się na stałe w nasze logistyczne działania przedwyjazdowe.
POMYSŁ - SZUKANIE NOCLEGU - PAKOWANIE - RADOCHA Z WYJAZDU
Gdy w głowie zrodzi się pomysł, który region chcemy odwiedzić, w pierwszej kolejności lustrujemy mapę, by zorientować się, co ma nam do zaoferowana cała okolica. Czy będzie to typowa wędrówka, czy też może będziemy chcieli zboczyć ze szlaku, by zwiedzić okoliczne atrakcje, czy szukamy też opcji awaryjnej w razie niepogody.
Mając takie rozeznanie i wstępny plan działania, wiemy, jakiego noclegu będziemy szukać. Wyjazd górski to nie tylko spanie w schroniskach. Gdyby tak było, na szlakach nie byłoby takich tłumów, bo jednak schroniska oferują ograniczoną ilość miejsc noclegowych.
Nie ma co również ukrywać faktu, że noclegi i przyjeżdżający turyści to
biznes dla miejscowych, którzy starają się ściągnąć do siebie kolejnych gości. Nie tylko w górach, ale w każdym, choć trochę turystycznym
miejscu.
Przy wysypie wszelkiej maści ofert noclegowych, pensjonatów, kwater prywatnych, etc., można się jednak
wpakować na minę, rezerwując miejscówkę w samym środku niczego, skąd nam nigdzie nie będzie po drodze. Dlatego tak ważne jest ogarnięcie okolicy na mapie.
Czym się kierować przy wyborze noclegu w górach?
My, wybierając się na kilkudniowy wyjazd, trzymamy się poniższych czterech zasad, które jeszcze nas nie zawiodły.
ODLEGŁOŚĆ OD SZLAKÓW
Jadąc w góry, większość - co chyba zrozumiałe - wybiera wędrówki po szlakach w danej okolicy. Nie ma więc nic gorszego niż kwatera usytuowana w miejscu, z którego do wspomnianych szlaków jest daleko. I nie mam tu na myśli spacerku dojściowego, który zajmie nam pół godziny. Mam na myśli sytuację, kiedy trzeba uskutecznić maraton autobusowo-busikowy, a nawet ruszyć z parkingu samochód i dojechać na szlak kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt kilometrów. Jest to oczywiście jakieś rozwiązanie, ale ma dwie podstawowe wady. Po pierwsze tracimy mnóstwo czasu na dojazdy, a po drugie musimy wrócić tam, gdzie zostawiliśmy samochód. Skutkuje to tym, że z wielu szlaków musimy po prostu zrezygnować, bo nie wyrobimy się czasowo, lub wylądujemy w miejscu, z którego nie damy rady dostać się do pozostawionego samochodu, a bez niego powrót do kwatery leżącej na wydupiu dolnym będzie niemożliwy.
Trzeba mieć się na baczności i żyć z mapą w zgodzie, bo kwatery często reklamują się zachęcającym hasłem o przyjemnych noclegach "w samym sercu gór", a na miejscu okazuje się (jeśli ktoś tego nie sprawdzi wcześniej), że wszędzie daleko, a chata stoi w samym środku pustkowia i będziemy udupieni przez cały pobyt. Perspektywa raczej kiepska.
ODLEGŁOŚĆ OD INNYCH ATRAKCJI REGIONU
O ile nie wybywamy w góry najwyższe, gdzie jedynym naszym towarzystwem będą granit, kosodrzewina i świstaki, to w zasadzie w każdym innym przypadku mamy możliwość poznania regionu nie tylko od górskiej strony. Czeka na nas mnóstwo atrakcji, do których warto zajrzeć. Nie ważne, czy to będzie skansen, muzeum, zamek, stara cerkiew, czy bacówka, w której ukręcisz sobie oscypka. Jeśli nie ulokujemy się "po drodze", ciężko jest o te dodatkowe atrakcje zahaczyć.
CISZA, CZY GŁOŚNY KURORT?
Lubimy odwiedzać miejscowości charakterystyczne dla danego regionu, wpaść do knajpy na lokalną szamę, czy herbatkę z prądem, ale nie wyobrażamy sobie całego pobytu w samym sercu imprezy, w jaką przemieniają się typowe turystyczne miejscowości. Na samą myśl mam gęsią skórkę, włos mi się jeży, a stan błogości i relaksu spieprza nim zdąży się pojawić.
Nie po to jedziemy w góry, by użerać się z głośną i najczęściej opitą w opór gawiedzią. Jeśli więc decydujemy się na pobyt w pensjonacie, zdecydowanie uciekamy od miejscowości najpopularniejszych, ewentualnie udajemy się tam poza sezonem.
SCHRONISKO, HOTEL, CZY PRZYTULNA KWATERA U GRAŻYNKI?
Wszystko oczywiście zależy od naszych upodobań oraz potrzeb w danym momencie. W naszym przypadku hotel raczej odpada, żeby nie zabijał nam górskiego klimatu. No, chyba że wybieramy się na totalny chill, spa i moczenie tyłków w jacuzzi. Wtedy to co innego. :)
Zdecydowanie stawiamy na schroniska, jeśli planujemy dłuższe przejścia. Dzięki temu, przez cały pobyt nie musimy schodzić ze szlaku, a przeżywanie zapadającego zmroku, czy budzącego się dnia, będąc (wysoko) w sercu gór, jest niesamowitym przeżyciem. Tego nie doświadczymy nawet nocując w najbardziej romantycznej chacie z trzaskającym ogniem na kominku. Minus schronisk jest jednak taki, że trzeba ze sobą wtachać własne żarcie, bo to schroniskowe, raz, że powala ceną, a dwa można się też czasami na jego świeżości przejechać. Choć niektórych to nie odstrasza. W myśl zasady, że no risk, no fun.
Pensjonat, czy kwatera u Grażynki, albo innego bacy Józka ma tę przewagę nad schronem, że często mamy w cenie dobre śniadanie, a w najbliższej okolicy zawsze będzie jakiś sklep, w którym uzupełnimy na bieżąco potrzebny prowiant i napitek. Jeśli będziemy mieć szczęście (i nie jest to wcale rzadkość), to kwatera będzie blisko szlaku, w miejscu na tyle ustronnym, że zagwarantuje nam spokój i ciszę, a jednocześnie blisko cywilizacji, by w razie draki poratować się bliskością sklepu.
Zgadzam się, że z noclegiem można trafić różnie. Możesz więc narzekać, że noclegi bywają do kitu, że warunki słabe, że zimno, że brudno, że w ofercie było coś innego. Ale na okolicę narzekać nie masz prawa, bo ona taka po prostu jest. To ty odpowiadasz za całokształt swojego wypadu. Jeśli zdecydujesz się na pobyt w samym środku niczego, gdzie już nawet psy tyłkami nie szczekają, nie oczekuj, że jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, gdy tylko o tym pomyślisz, ktoś wyczaruje Ci infrastrukturę pełną atrakcji.
A tymczasem niech Wam górskie noclegi miłymi będą. Niezależnie od tego, czy będą w schronisku, czy w pensjonacie, czy może przyjdzie Wam się bunkrować w śpiworze, na dziko, w szałasie, albo i bez niego. Jakby nie było, w górach będziecie, więc będzie pięknie!
W ramach tej radochy płynącej z obcowania z pagórami maści wszelkiej, podzielcie się swoimi patentami, czym Wy się kierujecie, gdy szukacie miejscówki na spanie. Dajcie znać, gdzie Wam było najmilej, najbardziej klimatycznie i gdzie chętnie wracacie.
W ramach tej radochy płynącej z obcowania z pagórami maści wszelkiej, podzielcie się swoimi patentami, czym Wy się kierujecie, gdy szukacie miejscówki na spanie. Dajcie znać, gdzie Wam było najmilej, najbardziej klimatycznie i gdzie chętnie wracacie.