Rok temu, w listopadzie, zakończyły swój żywot moje ukochane KEFASy, w których chodziłam wygodnie i komfortowo przez wiele sezonów, niezależnie od pogody i pory roku, przedeptując szlaki Sudetów, Beskidów, Tatr i Alp. Próżne byłyby jednak wszelkie próby reanimacji bucików, bo te już swoje wysłużyły, a służyły dzielnie. Nawet wtedy, gdy nieumyślnie próbowałam zasztyletować je zębami raków.
Nie ukrywam więc, że pierwsze, co zrobiłam, to zaczęłam się rozglądać za kolejnymi KEFASami. Niestety poszukiwania nie były owocne i żałoba po stracie tej pary przyjaciół jakby przybrała na sile.
MISJA: ZNALEŹĆ WYGODNE BUTY TREKKINGOWE
Jako, że kolejne wypady już majaczyły na horyzoncie, trzeba było znaleźć Kefaskom godnych następców. Rozpoczęłam więc poszukiwania. Szukałam i szukałam, gorliwie przeczesując internety i z jeszcze większym zapałem obmacując asortyment sklepów stacjonarnych. I bądź tu człowieku mądry, kiedy osiołkowi w żłoby dano. Trzeba było zastosować określone kryteria, bo w przeciwnym razie chyba do teraz biegałabym na boso.Podstawowe kryteria miałam w zasadzie trzy:
- Nie planowałam wydatku, który niósłby ze sobą widmo pożyczki pokroju chwilówek
- Bucior miał być za kostkę (bo ja łamaga jestem i w takich mi wygodniej i bardziej stabilnie), na Vibramie i z Goretexem
- Buty miały być w miarę uniwersalne (wiem, że coś takiego nie istnieje, dlatego piszę 'w miarę'), czyli takie, bym mogła z nich korzystać praktycznie od wiosny do jesieni, a jak je stuninguję odpowiednią skarpetą, to i w zimie dadzą radę. A, no i po mieście, przy niepogodzie, też mi się zdarza w trekkach biegać. Tak że ten.
ZAKUP: AKU CAMANA FITZROY GTX
Zakupy zrobione, morda się cieszy, kopytka jeszcze bardziej, bo bieganie na bosaka przestało im grozić. Zapowiadało się lodzio-miodzio, cud, orzeszki i latające jednorożce. Wszak i opis producenta pozwalał mieć nadzieję na same pozytywne aspekty użytkowania zakupionych butów.
- Cholewka: skóra zamszowa + AIR 8000® (1,6 mm)
- Gore-Tex® Performance Comfort
- Podeszwa: Vibram® Erica Everest
- Podeszwa wewnętrzna: Die Cut EVA
- Twardość: średnia (6-4 mm nylon)
- Anatomicznie ukształtowana wyjmowana wkładka Custom Fit 152
- Język zszyty z cholewką
- System szybkiego sznurowania
- Miękki, profilowany kołnierz
- Usztywniona pięta
- Usztywniony nos
- Wyprodukowane w Europie
- Ręczne wykończenie, indywidualny kod identyfikacyjny szewca
OPINIA: TRUDNA MIŁOŚĆ Z AKU CAMANA FITZROY GTX
Obuwie AKU Camana Fitzroy GTX wykonane są bardzo solidnie, z dbałością o szczegóły. Membrana sprawdza się bardzo dobrze. Buty nie przemakają. Dały radę nawet wtedy, gdy musiałam kilkukrotnie przekopytkowywać się przez potok. Przy chłodnej aurze, z odpowiednio dobraną skarpetą, zapewniają komfort i ciepło. Latem jednak trzeba zwracać baczną uwagę na to, by skarpetka była odpowiednio cieńsza, bo mimo swojej oddychalności, z za grubą skarpetą może być za gorąco. Ja musiałam sobie skarpetki "odchudzić". Inaczej ugotowałabym sobie stopy.
Nie jest niestety tak różowo, jak zapewnia producent (albo moje kopytka są koślawe i AKUsów niegodne) i w trakcie użytkowania moja miłość względem tych butów w żadnym wypadku nie wzrosła.
Choć buty sprawdzają się zarówno na łagodnych, jak i bardziej skalistych szlakach, chronią stopę przed wilgocią, są wygodne w środku, bo nie ma się uczucia, jakby but uciskał stopę z każdej strony, nie czuje się nierówności podłoża, kamloty są niestraszne, to to by było na tyle.
Przy pierwszym użyciu, w czasie krótkiego spaceru, były tak żarłoczne, że nie tylko obżarły mi pięty, ale i zaserwowały pełen pakiet bąbli. Wiadomo, że pierwsza próba to taka na dotarcie i różnie może być, ale to był kosmos. Do domu miałam ochotę wracać na rękach. Kolejne razy wcale nie były lepsze. Dużo wycieczek musiało minąć nim buty w miarę polubiły się z moimi stopami i przestały je obgryzać. Choć bąble lubią jeszcze o sobie przypomnieć i jest to niezależne od użytkowanej skarpety, czy siły zawiązania sznurówek.
Producent mocno chwali anatomiczny kształt i wygodną wkładkę, co ma zapewnić komfort nawet w czasie długiego marszu. Nie powiem, bardzo zacierałam rączki na ten fakt. Cóż, niestety w moim przypadku się to nie sprawdza. Jest mi ciężko, zaczynają mnie boleć stopy tak, jakbym miała stare, wychodzone wkładki. Bardzo średnia przyjemność.
A na koniec kilka słów o podeszwie. Ta tutaj, średniej twardości, ma się sprawdzać zarówno na łagodnych szlakach, jak i na skale. I wszystko pięknie. Sprawdza się. Pod warunkiem, że jest sucho. Gdy tylko robi się mokro i trzeba iść po mokrych liściach, kamieniach, czy korzeniach zaczyna się wątpliwa zabawa, bo trzeba się mocno skupiać, by nogi nie rozjeżdżały się, jak przy pierwszej wizycie na łyżwach. A i skupienie, i dbałość o stawiane kroki nie gwarantują, że nie zaliczymy spotkania naszego tyłka z podłożem, tudzież efektownego szpagatu w połączeniu z telemarkiem. Jest to dla mnie wyjątkowo upierdliwe, bo zupełnie się takich atrakcji nie spodziewałam. W starych Kefasach również miałam podeszwę vibramową średniej twardości i nigdy, ale to nigdy nie miałam problemów ze stabilnością, czy przyczepnością. Nawet, jak już podeszwa była zjechana.
Piszę o tym wszystkim latego, że ten model butów ma się dobrze i cały czas jest w sprzedaży, często w dobrej cenie i zdaję sobie sprawę, że wiele osób może stać przed decyzja podobną do tej, przed jaka ja stałam rok temu.
Nie powiem, że kategorycznie odradzam zakup. Nie jestem jednak w stanie do niego zachęcić. Mam jednak nadzieję, że to tylko takie moje perypetie i innym użytkownikom AKU Camana Fotzroy jest wygodnie, a samo użytkowanie przebiega bezproblemowo i w pełnym komforcie .