Zanim wybiorę się gdziekolwiek w góry (i nie tylko tam), kieruję moje kroki do świętej szuflady, która jest wypełniona po brzegi wszelkiej maści mapami. Wyciągam tę, której akurat potrzebuję i nie ma mnie dla świata, bo pogrążam się w kontemplacji szlaków i przyszlakowych atrakcji, co następnie skutkuje tworzeniem jak najbardziej sprytnego planu, który pozwoli zobaczyć najwięcej w jak najkrótszym czasie. Bo urlop jest zawsze za krótki.
Mały wycinek zawartości szuflady :)
A sama mapa to dla mnie turystyczny must have. Obojętnie, czy jestem w górach, czy zwiedzam jakieś miasto. Mogę zrezygnować z wielu rzeczy, ale z tego i czekolady przenigdy. Nie ma co gadać, dobra mapa robi robotę i warto się z nią zaprzyjaźnić bliżej. Mamy wprawdzie do dyspozycji internety i przeróżne strony z trasami i planami, z których możemy wyciągać potrzebne info, ale pamięć zewnętrzna w postaci mapy w kieszeni jest dużo lepsza. No i sprawdzi się tam, gdzie wśród krzaczorów zasięgi zdechną, a net i navi w telefonie zakomunikują: Dziś nie, kochaniutki.
W moim krótkim turystycznym żywocie przyjaźniłam się z wieloma tworami kartograficznymi. Jedne były mniej, inne bardziej czytelne i dokładne, wiele się podarło, jeszcze więcej zamokło na deszczu i nie nadawało się już więcej do użytku, zanim trafiłam na takie, które pokochałam miłością wielką i będę im chyba wierna do końca.
Na co więc zwracać uwagę, gdy chcemy wybrać dobrą mapę, która nam posłuży i uchroni (przynajmniej w teorii, bo w praktyce to wychodzi różnie ;)) przed pobłądzeniem?
#Skala mapy
Im mniejsza skala, tym lepiej, bo mapa będzie wtedy bardziej dokładna (no, chyba że się wydawnictwo nie postara). Obecnie, najczęściej spotykaną skalą w mapach turystycznych jest 1:50 000. Większa skala spowoduje, że będziemy musieli ogarniać wielką płachtę papieru, co jest szalenie niewygodne (szczególnie wtedy, gdy wieje, a my chcemy coś na szybko sprawdzić), a dodatkowo, na dokładność musimy brać sporą poprawkę. A co jeśli skala wynosi na przykład 1:25 000? Brać, będzie jeszcze lepsza niż 50-tka.
#Oznaczenie szlaków
Gdy już mamy ogarniętą skalę, warto przyjrzeć się mapie pod kątem oznaczenia szlaków. Wydawnictwa mają do tego różne podejście i może się okazać, że wybrana przez nas mapa posiada oznakowanie mocno ograniczone. Warto wybrać taką, gdzie oprócz szlaków typowo turystycznych, będą też zaznaczone szlaki rowerowe, ścieżki edukacyjne, czy trasy do uprawiania narciarstwa biegowego. Mamy wtedy więcej alternatyw do przemieszczania się, co zaowocuje lepszym planowaniem naszych tras wypadowych.
#Czasy przejść
Obecnie już chyba na każdej mapie podawane są czasy przejść, więc gdybym trafiła na jakąś bez tej informacji, to nawet bym się nad nią nie zastanawiała. Mimo, że do wskazanych na mapie czasów trzeba podchodzić z rozsądkiem i najlepiej dołożyć do tego trochę (wiecie... zdjęcia na Japończyka, popas z kontemplacją okolicznej przyrody, czy chociażby śnieg po kolana), to jednak te czasówki to, moim zdaniem, podstawa planowania.
#Kolorystyka
Wprawdzie mapy to nie albumy ze zdjęciami, więc teoretycznie kolorystyka mogłaby być na drugim planie. Nic bardziej mylnego. Dobra mapa to taka, na której bez problemów można odróżnić od siebie dane obszary. Nie oszukujmy się. Jeśli znajdujemy się w terenie niezabudowanym, to na mapie będzie przeważał kolo zielony i jeśli kartograf wykonał dobrą robotę, bez problemu odróżnimy od siebie na przykład lasy, polany, etc. Kwestia odpowiedniego doboru kolorów i cieniowania jest więc bardzo ważna. W przeciwnym razie dostaniemy jednolita zieloną plamę, która będzie nas tylko wkurzać.
#Laminowanie
W tym miejscu wygłoszę tylko mowę pochwalną ku czci tego, kto wpadł na pomysł, by mapy zacząć laminować. Takie rozwiązanie jest genialne, a samej mapie nie straszna wilgoć, czy wielokrotne składanie. Żywotność przedłużona do oporu, co w przypadku ulubionej mapy jest ważne.
Osobiście nie powyrzucałam moich starych papierzaków, ale obecnie leżą sobie gdzieś na dnie szuflady, pod kołderką z laminowanej kolekcji.
#Data wydania i wydawnictwo
Wierząc w to, że wydawnictwa dbają o aktualizację wydawanych przez siebie map, warto sięgać po te najświeższe. Możemy wtedy założyć, że ewentualne wcześniejsze błędy w oznaczeniach szlaków czy ścieżek zostały skorygowane, a nowe atrakcje i obiekty dodane. Jeśli mamy wybór, warto porównać mapy danego regionu z różnych wydawnictw i zobaczyć, jak przedstawiają danych obszar.
Na chwilę obecną nie przychodzi mi do głowy nic więcej, co mogłoby mieć znaczący wpływ na to, czy będziemy żyć z wybraną mapą w zgodzie, ale jeśli macie swoje typy, czy ulubione wydawnictwa, dzielcie się.
Zanim wybiorę się gdziekolwiek w góry (i nie tylko tam), kieruję moje kroki do świętej szuflady, która jest wypełniona po brzegi wszelkiej ...